Cyberpunk 2077. Recenzje gry obrazem uwielbienia i rozpaczy

Postaci i dialogi.

To, co pokochaliśmy w Wiedźminie, powraca w Cyberpunku: relacje z postaciami. Tym razem, rzecz jasna, nie Geralta, a protagonisty/protagonistki – V – za pośrednictwem której kochamy, nienawidzimy, współczujemy i dziwimy się innym bohaterom:

Odnajdujemy tu inną stronę Cyberpunka 2077, bardziej emocjonalną, ludzką stronę, z dala od broni, trwogi i gangów. Będziecie tak emocjonalnie pochłonięci w historiach tych postaci, że bardzo łatwo będzie wam zaangażować się w nie mocniej niż w historię własnej/własnego V. Jest tam ciepło, cudowny humor i emocjonalny kopniak, którego nie zawsze się spodziewasz, które składają się na zniewalające postaci, które bez wątpienia staną się jednymi z najlepszych, jakie może zaoferować elektroniczna rozrywka – chwali grę CDPR Sam Loveridge z Gamesradaru.

Kierowana przez nas V to z kolei zupełnie osobna historia – ciężko rozpatrywać ją w tych samych kategoriach, w jakich ocenialiśmy postać Geralta z Rivii. Powód jest oczywisty: Geralt funkcjonował już w kulturze wcześniej, a jego historia, wygląd i cechy charakteru były przecież zdefiniowane z góry. W Cyberpunku gracz ma pełną dowolność co do wyglądu, płci i charakteru V. Płeć zresztą stała się zresztą zupełnie osobnym tematem, który już wielokrotnie był przez komentujących graczy wałkowany na długo przed datą premiery, dla kronikarskiego obowiązku przytoczę tu tylko fragment tekstu Carolyn Petit z serwisu Polygon:

Na szczęście płeć głównego bohatera (bohaterki) nie jest sprzężona z wyborem genitaliów. Możesz stworzyć gościa z waginą albo panienkę z penisem, żaden problem. Tyle że przez to, jak potraktowana jest transpłciowość w każdym innym aspekcie gry, niezbyt da się odczuć krok w kierunku postępowości.

Zdaniem Petit w Cyberpunku 2077 w edytorze postaci brakuje opcji, które pozwoliłyby odnaleźć się osobom niebinarnym. Zarzutów w tę stronę jest więcej, jednak nie chciałbym skupiać się na tym aspekcie w niniejszym tekście, a zaznaczyć tylko, że taki głos się pojawia.

A propos głosów: polski voice acting zdaniem Michała Mańki z GRY-OnLine sprawdza się znakomicie:

Grałem męskim V, więc spędziłem kilkadziesiąt godzin z Kamilem Kulą mówiącym mi do ucha. Jego dialogi prowadzone z Johnnym Silverhandem (w tej roli Michał Żebrowski) to majstersztyk i wyznam, że to właśnie ta dwójka przekonała mnie do polskiej wersji językowej. Reszta obsady też stoi na wysokim poziomie i choć decydując się na rodzimy dubbing, tracimy część klimatu wynikającego z braku różnych akcentów rozbrzmiewających w Night City, to ostatecznie dostajemy świat, w którym i tak wszystko brzmi jak należy.

CZYTAJ DALEJ: