Cyberpunk 2077. Recenzje gry obrazem uwielbienia i rozpaczy

Otoczenie.

Siłą świata Cyberpunk 2077 nie jest jego rozmiar, a fakt, że jest on żywy i pełen detali. Na każdym roku coś się dzieje. Mówimy o świecie otwartym, zatem oczywiste, że powtarzalność, pustka i nuda to jego naturalni wrogowie. CD Projekt RED wystrzegł się tego przez odrzucenie pomysłu powiększania świata dla samego jego rozmiaru. Poruszamy się w obszarze wielopoziomowej i upchanej contentem metropolii Night City. Ten model, w połączeniu z masą zadań i aktywności pobocznych, doprowadził jednak do niezamierzonego efektu: mapa, której przygląda się gracz, upchana jest znacznikami, w których trudno się połapać:

Patrzenie na mapę Cyberpunka 2077 to przytłaczające doświadczenie. Ikony są upakowane tak ciasno, że wybranie jednego konkretnego elementu wymaga przybliżenia – informuje The Verge słowami Adiego Robertsona.

Poza tym jednak Cyberpunk 2077 wypakowany jest możliwościami, można robić w nim naprawdę wiele. Recenzentów zachwyca też to, czego można się było spodziewać już dawno po całej audiowizualnej otoczce związanej z nową grą RED-ów. Night City wygląda zwyczajnie obłędnie.

Architektura samego Night City jest jednym z najlepszych elementów Cyberpunka 2077. Poczucie rozmiaru i strzelistości osiągniętych pierwszoosobową perspektywą czyni świat ogromnym, nawet jeśli możesz przejechać z jednego jego końca na drugi w stosunkowo krótkim czasie […]. Okazjonalne podróże windą zostały użyte do ukrycia ładowania [obiektów gry], ale trwają one krótko i towarzyszy im transmisja programów informacyjnych czy rozrywkowych we wbudowanym w windzie telewizorze, więc nawet się tego nie zauważa – pisze James Billcliffe z VG247.

Czytaj dalej: